Licealiada piłka nożna
2017-04-11Co robisz dla innych?
2017-04-18Od piątku 31.03 do niedzieli 2.04.2017 r. odbył się II Międzynarodowy Turniej Piłki Ręcznej Juniorów Młodszych
w Rewalu. Udział w nim wzięli uczniowie z naszej szkoły, a konkretnie z I Tl: Kacper Paszkiet, Błażej Maciejczak, Kacper Hetzig, Sławek Brenk, Patryk Świderski oraz z klasy I Ti Filip Ratajczak i I w5 Marcin Malczewski.
Zaczynając od samego początku, podróż przebiegła szybko, pomimo kilku przerw. Zostaliśmy zakwaterowani
w ośrodku wypoczynkowym Adria. Warunki mieszkalne w porządku, a co najważniejsze jedzenie, przynajmniej moim skromnym zdaniem było świetne. Cały ośrodek leżał blisko morza, więc po aktywnie spędzonym czasie (czytaj meczu), mogliśmy spędzić miłe chwile czując morską bryzę. A jak już doszło do meczów, sami widzicie tytuł, więc rozumiecie nasze uczucia. Każdy sportowiec wie, jakie miejsce zająć jest najgorzej. I pewnie wielu z Was teraz pomyślało o miejscu ostatnim albo drugim, bo przecież II miejsce ma tak blisko do szczytu. A więc moim zdaniem najgorzej jest zająć miejsce czwarte. Pomimo kilku naprawdę wyśmienitych występów, nie udało nam się zdobyć medalu!
Dnia pierwszego zmierzyliśmy się ze zespołem Kusy Szczecin. Pierwszy mecz najczęściej wiążę się z tremą. Na całe szczęście Nielbie udało się zwyciężyć 17:9.
Drugi mecz mieliśmy przyjemność zagrać z Gwardią Opole. Niektórzy zawodnicy grają lepiej, kiedy zjedzą obiad godzinę przed meczem. W naszym wypadku jak najbardziej się to sprawdziło. W pewnym momencie przegrywaliśmy 6 bramkami.
W drugiej połowie zaprezentowaliśmy co oznacza prawdziwe wejście smoka. Nasza obrona stała się niemalże nie do przejścia. Nadrobiliśmy przewagę i nawet wygrywaliśmy 4 punktami.
Jak wiadomo nadrobić 4 bramki przez 6 min jest trudne. Jednak jak nam się udało przegonić przeciwników 4 bramkami będąc 6 bramek w plecy, to dlaczego im miało się nie udać?! Nie chce w żaden sposób zrzucać winy na kogoś innego, ale sędziowie gwizdali źle! Jak by to powiedzieć (…) niektórzy nie nadają się do niektórych zawodów
i tyle. Po kilku wyimaginowanych przez sędziów faulach, wynik zrobił się remisowy. Na całe (nie) szczęście udało nam się ukończyć mecz remisem 20:20. Po tym meczu całą drużyną przygotowywaliśmy się psychicznie na jutrzejsze rozgrywki z byłym Mistrzem Polski – Kwidzynem. Jako, iż po meczu z Opolem emocje w nas wrzały do późnej godziny, nie każdy z nas był wyspany.
Na całe szczęście, przed meczem z Kwidzynem mieliśmy okazję się tego dnia rozgrzać na naszych kolegach z Gwardii Koszalin. Osobiście bardzo lubię chłopaków z Koszalina, grają dobrą piłkę, mimo iż są rocznikiem 2001. Mecz z nimi zakończył się zwycięstwem 26:12. Mocno przygotowani na mecz z Kwidzynem nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że możemy przegrać. Punktualnie o 20:00 zaczęła się kolejna rozgrywka.
Złą wiadomością dla nas była para sędziowska, która miernie gwizdała nam w meczu z Opolem. Nasze morale były jednak zbyt wysokie, by się tym przejmować. W pierwszej połowie po prostu zdominowaliśmy boisko, byliśmy konsekwentni
w ataku i silni w obronie. Pierwszą połowę Nielba ukończyła z przewagą 5 punktów. Druga połowa zdecydowanie należała do sędziów. To, co oni gwizdali przekraczało wszelkie pojęcie i normy wytrzymałości. Nasz trener również wykazał niezadowolenie z sędziowania, ale jego wzburzenie spowodowało dwuminutową karę dla naszego zawodnika. I po raz kolejny zremisowaliśmy mecz z byłym Mistrzem Polski. Był to dla nas ogromny cios. Gdybyśmy dorzucili bramkę, obronili jedną więcej, gdyby nie sędziowie, na pewno wyglądałoby to inaczej.
Jako, iż nie wygraliśmy z Kwidzynem mogliśmy grać jedynie o III miejsce. Stoczyliśmy bój z CKS SMS Szczecin (czytaj organizator turnieju). Mecz poszedł nam fatalnie, widać było, że nie pozbieraliśmy się po wczorajszej porażce
z Kwidzynem. Krótko rzecz ujmując nie przegraliśmy z Mistrzami Polski, zremisowaliśmy z Gwardią Opole i przegraliśmy z drużyną, która na papierze przedstawia się dużo słabiej niż my. Cóż (…) to wszystko ode mnie, pozdrawiam czytelników.
Zrelacjonował dla Was Patryk Świderski, a asystowali mu w tym Kacper Paszkiet i Sławek Brenk